Ewa Stepaniuk to absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi na wydziale projektowania ubioru. Jej kolekcja dyplomowa „Wiktoriański przepych” otrzymała nominację do Gali Dyplomowej najlepszych dyplomów roku 2016. Specjalizuję się w projektowaniu sukien ślubnych i wieczorowych haute couture, które od 2015r. powstają w Atelier Red Carpet we Wrocławiu pod marką Ewa Stepaniuk Fashion Designer. Własnoręcznie zdobię powstające w atelier suknie m.in. elementami wycinanymi z koronek, kamieniami, koralikami i kryształami Swarovskiego. Jej edytoriale publikowane były w magazynach modowych: Obscurae Magazine, Elegant Magazine, Dreamingless Magazine, Moda w Polsce, a także w Die Welt i Sächsische Zeitung.
Na zdjęciu po prawej projektantka Ewa Stepaniuk w sukience własnego projektu
Co jest dla Ciebie pasją i jakie masz pasje?
Projektowanie jest moją największą pasją, ponieważ inspirują mnie ludzie, dlatego moje projekty posiadają duszę. Są nietuzinkowe – czasem odważne i drapieżne, innym razem delikatne i romantyczne. I od kiedy mogę się mojej pasji oddawać bez przeszkód, mogłabym nie wychodzić z atelier.
Czy zawsze chciałaś byś projektantką mody?
Tak. To było od zawsze moim marzeniem, choć na jego realizację musiałam długo czekać. Moi Rodzice byli zdania, że „poważne” wykształcenie będzie gwarantem mojej przyszłości, dlatego najpierw skończyłam studia magisterskie na wydziale historii, następnie studia magisterskie na SWPS, kierunek psychologia kliniczna. Dopiero potem udało mi się przekonać wszystkich, że Akademia Sztuk Pięknych jest mi do życia niezbędna. Dlatego dopiero w 2016 roku udało mi się skończyć projektowanie ubioru na ASP w Łodzi. Jestem dobrze przygotowana do pracy projektanta. ASP w Łodzi dała mi wykształcenie w zakresie projektowania i konstrukcji, dlatego moje projekty są wykonalne, a moje krawcowe nie wyrywają sobie włosów z głowy, próbując zrealizować to, co wymyślę.
Czy pamiętasz swój pierwszy pokaz?
Przygodę z modą rozpoczęłam pokazem pierwszej kolekcji podczas świętowania przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2003 roku. Pokaz miał miejsce na moście granicznym w Zgorzelcu i był komentowany zarówno w prasie polskiej jak i niemieckiej (Die Welt i Sächsische Zeitung).
Kto jest inspiracją dla Ciebie?
Moje kreacje często są porównywane do stylu Dolce&Gabbana. Nie ukrywam, że uwielbiam kreacje tego duetu projektantów. Ze względu na jubilerskie tradycje rodzinne bliskie są mi zdobienia złotem i kamieniami szlachetnymi. Może nie będę oryginalna, ale kocham kreacje Elie Saaba.
Porównując polskie i zagraniczne klientki, gdzie widzisz większą odwagę? Oczywiście! Południe Europy jest bardzo odważne i kolorowe. Kobiety nie boją się odkrywać ciała. Kraje arabskie z kolei to festiwal przepychu – jeśli tkaniny to jedwabie, jeśli zdobienia to z kamieni szlachetnych. Polki są znane z elegancji i wyczucia stylu. Są szykowne i wymagające. Wybierają klasyczne kroje, ale lubią moje pomysły na zdobienia. Zwracają uwagę na perfekcję wykończenia i detale, dlatego są to nieodłączne atrybuty moich kreacji.
Suknia projektu Ewy Stepaniuk
Co wyróżnia Twoją markę?
Zdobienia i jakość wykonania. Zwracam uwagę na detale. Nie lubię kreacji nudnych, powtarzalnych. Z mojego atelier nie wyszły dwie takie same suknie. Nawet jeśli klientka zamawia jakiś model, to zawsze – biorąc pod uwagę to co lubi, w czym czuje się dobrze – modyfikuję kreację, coś dodaję lub ujmuję… Być może wykształcenie psychologiczne powoduje, ze cięgle czuję pokusę zaglądania w zakamarki duszy moich klientek, a najmniejsza zmarszczka niezadowolenia każe mi zmieniać suknię, aż zobaczę szczęście na Jej twarzy. Poza tym branża modowa jest bardzo wymagająca. Trzeba mieć determinację i niezachwianą pewność, że projektowanie to jest właśnie to, co chce się robić. I nie można ustawać w dążeniach do osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. Nie przeczę – jest to w naszej branży bardzo trudne, ponieważ musimy konkurować z producentami sieciowymi. Dlatego właśnie postawiłam na produkty unikalne, luksusowe, niepowtarzalne. Staram się tworzyć nie tylko „ciuchy”, ale małe dzieła sztuki i często zajmuje to nieco czasu. Pomijając pracę koncepcyjną, czyli czas od wyklucia się projektu, do osiągnięcia dojrzałości – jeśli naszywam na płaszcz kolaż ręcznie wycinanych koronek i 6000 szklanych koralików, to zajmuje mi to 2 tygodnie – inne kreacje powstają nieco szybciej.
Czego możemy życzyć Tobie?
Tworzę kreacje odważne, mocno zdobione. Często słyszę, że nadawałyby się dla wschodnich księżniczek, albo na czerwony dywan w Hollywood. Pomyślałam więc, że jeśli ekspansja na rynki zagraniczne – to tylko Emiraty Arabskie i Los Angeles. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Serdecznie zapraszam na mój pierwszy pokaz w Mieście Aniołów już 20 kwietnia J Trzymajcie kciuki!!
Zaciekawiły mnie prace tej projektantki, świetny wywiad!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 😊
PolubieniePolubienie