Dawid Skrzypczak urodzony na Dolnym Śląsku w miejscowości Koskowice. Muzyk lubiący wyzwania muzyczne, zdolny, ambitny i przystojny. Podróżuje z programem muzycznym „Śladami Artystów Piwnicy pod Baranami”
Fot. Sebastian Wnek, na zdjęciu Dawid Skrzypczak
Czym jest dla Ciebie pasja?
Pasją dla mnie jest to co robię w każdej mojej wolnej chwili, czyli śpiewam. Sprawia mi to ogromną przyjemność, a tym samym daje dużo satysfakcji. Oprócz tego na co dzień jestem doktorantem na Politechnice Wrocławskiej. Nie jest to łatwe, ale staram się pogodzić realizację pracy doktorskiej z rozwijaniem pasji. Chciałbym żeby z czasem moja pasja mogła zająć większą część mojego życia.
Czemu wybrałeś drogę muzyczną?
W zasadzie to z muzyką zacząłem mieć do czynienia przez zupełny przypadek. Zapisałem się do scholi dziecięcej w miejscowości, z której pochodzę (Koskowice). Tam po raz pierwszy zaśpiewałem. Później duża schola przekształciła się w mały zespół muzyczny, nad którym czuwał znakomity muzyk i aranżer Paweł Lenar. Od tamtego czasu to właśnie z nim współpracuję.
Występujesz na wielu wydarzeniach kulturalnych, czy miewasz tremę?
Mimo tego, że występów zarówno przed małą jak i przed dużą publicznością miałem już sporo to i tak przed każdym następnym jest trema. Na szczęście nie trwa ona długo i w momencie kiedy jestem już na scenie i „robię swoje” to zupełnie o niej zapominam.
Otrzymałeś nagrodę na festiwalu międzynarodowej piosenki francuskiej, zająłeś trzecie miejsce- pamiętasz tą chwilę?
Tak, była to moja pierwsza taka prestiżowa nagroda związana z muzyką i dała mi ogromną radość i jeszcze większą motywację do dalszej pracy. Wydarzenie było bardzo duże, jadąc tam nie liczyłem na wiele, już samym sukcesem było dla mnie zakwalifikowanie się na Festiwal. Dzięki temu była to dla mnie jeszcze większa niespodzianka.
Kto jest Twoją inspiracją muzyczną?
Ciężko podać jedną konkretną postać muzyczną, którą się inspiruje. Zawsze staram się być sobą na scenie. Słucham bardzo różnorodnej muzyki, Michael Bolton, Michael Buble, ale także lata 80-te TOTO, czy Chicago. Jest też oczywiście miejsce na naszą polską muzykę. Ciężko tak naprawdę „wrzucić” tych wykonawców do jednego worka.
Fot. A. Dworak, na zdjęciu Paweł Lenar i Dawid Skrzypczak
Jakie są Twoje plany muzyczne?
Aktualnie koncertuje z programem „Śladami Artystów Piwnicy pod Baranami”, w którym w kameralnych aranżacjach przy fortepianie (Paweł Lenar) śpiewam piosenki m. in. G. Turnaua, czy M. Grechuty, ale także piosenki francuskie. Właśnie staruję również projekt, który można nazwać bardziej rozrywkowym, gdzie wykonuję piosenki m. in. Z. Wodeckiego, czy A. Zauchy. Od ponad roku też uczestniczę w charytatywnych pokazach mody Fashion Day organizowanych przez Mariolę Turbiarz, gdzie dbam o stronę muzyczną. I to też można już uznać za plan, bo 23 marca kolejny taki pokaz w Krakowie. W między czasie razem z Pawłem przygotowujemy własne piosenki, które mam nadzieję, że lada chwila będzie można usłyszeć. Największym jednak planem i marzeniem to oczywiście płyta.
Co byś życzył sobie i innym na ten nowy rok?
Życzyłbym sobie i wszystkim, tego żeby każdy dzień tego roku był najlepszym dniem i wywoływał same dobre wspomnienia. Spełnienia marzeń, chociażby tych drobnych, mnóstwo wytrwałości w działaniach i tego żeby nie poddawać się za szybko w drodze do celu.