Pasja gwiazd

Tapi Sharma mistrz kuchni indyjskiej o gotowaniu, pasji i kulturze

Tapi Sharma jest Polakiem, dumnym Warszawiakiem pochodzenia hiduskiego! Jego kubki smakowe pozostały wierne właśnie głównie indyjskiej naturze. Jest właścicielem indyjskich restauracji GANESH już od ponad 12 lat. Pomimo tego, że ma sprecyzowane swoje smaki i jest wybredny to wciąż się bronił przed gotowaniem – nawet jak już miał restauracje. W Indiach mężczyźni nie gotują, od tego są kobiety.

46345057_705880733117300_8274509582441644032_n

Czym jest dla Ciebie pasja?

Pasja to marzenia, które się spełniają, a dzięki nim da się żyć. Moją pasją zawsze była praca, należę do grona pracoholików. Zawsze jak mama gotowała to siedziałem przy niej, podziwiałem jak ona te wszystkie przyprawy i smaki ze sobą łączy. Dla mnie to była magia! Parę lat temu w końcu coś we mnie pękło i złamałem swoją hinduską naturę. Pewnego dnia zmęczony wróciłem do domu i bach….. wszedłem do kuchni! Wziąłem nóż i zacząłem kroić warzywa. Później zacząłem je gotować. Kombinować z przyprawami. Wąchałem, smakowałem, odtwarzałem. A co najważniejsze? Poczułem niezwykłą ulgę, relaks, spokój ale i frajdę, satysfakcję i radość, że to co jest w garnku naprawdę da się zjeść.  Właściwie wtedy się to zaczęło, jak mam zły dzień gotuje to zostało mi do tej pory. Moja pasja to jest odcięcie się od wszystkich innych moich biznesów. Ta ogromna przyjemność, gdy podczas warsztatów mogę przekazać swoją wiedzę, umiejętności i przekazać kulturę indyjską.

Czy czujesz się Polakiem?

Będąc w Polsce 24 lata nic nie miałem. Po tylu latach jestem Polakiem pochodzenia hinduskiego. Jestem w stanie dostrzec też różnice w czasie jacy ludzie byli kiedyś i jacy są dziś. Kiedy przyjechałem do Polski ludzie się uśmiechali, byli pozytywnie nastawieni do życia, a teraz do tego wszystkiego potrzebują psychologa. Bo przecież, to nienormalne, że ktoś się do Ciebie uśmiecha, zagaduje. Ludzie wyjeżdżają na American Dreams, a tak na prawdę to w Polsce jest wiele możliwości. Ja nie wyobrażam sobie życia bez Polski, pomimo systemu podatkowego i innych biurokracji. Moje motto w kuchni to Cook’n’Smile! Czyli odzwierciedlenie Indii. Bardzo się cieszę, że mogę w Polsce dzielić się kawałkiem kraju z którego pochodzę.

Kto jest dla Ciebie inspiracją?

Moją inspiracją był dla mnie mój ojciec. On był ramieniem, kapłanem, po emeryturze karmił Nas swoją mądrością. Był bardzo uczciwym mężczyzną nie pijącym alkoholu i nie jadł mięsa tak jak ja, dbał o swoją rodzinę. Inspirował mnie sobą, chciałem być taki jak on. Wśród czterech braci to ja jestem taki jak tato. Moją inspiracją był i będzie zawsze mój ojciec świętej pamięci, który był bardzo pozytywnym człowiekiem.

45138438_697968330575207_989707254095675392_n

Czy Polacy są bardziej świadomi kuchni indyjskiej?

Po 12 latach tworzenia sieci restauracji, mogę zarówno ja, jak i każdy inny kucharz zauważyć, że na rynku mamy coraz więcej a’la indyjskich restauracji. Gdzie z braku doświadczenia, bądź tworzenia kuchni pod kulturę smakową Polaków tworzy się dania, które nijak się mają do dań oryginalnych indyjskich. My między restauracjami nie mamy konkurencji między sobą. Uważam, że raz może ktoś zjeść u mnie np.: soczewicę i będzie mu smakować, a kogoś innego będzie smakować coś innego. Najważniejsze, żeby zarówno w kuchni jak i w życiu być uczciwym.

Co wyróżnia kuchnię indyjską na tle innych kuchni?

Myślę, że zdrowotność – teraz każdy chce zjeść zdrowo. Teraz coraz więcej ludzi zwraca uwagę na to co je. W dzisiejszych czasach jest wiele alergii pokarmowych np.: na gluten, nietolerancja laktozy. Ja w Polsce uwielbiam chlebek wiejski, bo jak przyjechałem tutaj kilkanaście lat temu to dwa chleby były. Teraz pułki w piekarniach uginają się od pieczywa. Nasza kuchnia  i przyprawy jest przede wszystkim antyrakowa, antyalergiczna.  Każda z przypraw indyjskich ma zastosowanie zdrowotne w kuchni.

Prowadzisz warsztaty, masz kilka restauracji, występujesz w telewizji. Czego życzył byś sam sobie?

Uśmiech na twarzy, możliwość robienia głupot do końca życia.  Znajomi na mnie mówili Wariat, bo nie wiadomo co sobie wymyśli. A tak na prawdę nic sobie nie życzę. Od Boga i Polski dostałem wiele, a nie miałem. Chłopak który przyjechał niemający nic, niemówiący po polsku. Teraz ma sieć restauracji Ganesh z kuchnią indyjską, ma swoje programy w TVP, prowadzi warsztaty kulinarne. Jedynie mogę życzyć Nam Polakom abyśmy więcej się uśmiechali i mieli zdrowie, które jest najważniejsze.